1. Od jakiego czasu jesteś w Szwajcarii? W jakim regionie mieszkasz?
- Mieszkam od dwóch lat w Szwajcarii, właśnie przeprowadziłam się do Zug, między Zurychem a Lucerną.
- Mieszkam od dwóch lat w Szwajcarii, właśnie przeprowadziłam się do Zug, między Zurychem a Lucerną.
2. Czy decyzja o emigracji była dla Ciebie trudna? Ktoś pomógł Ci ją podjąć?
- Decyzja o emigracji pojawiła się jako naturalny kolejny krok w moim życiu i karierze zawodowej. Pochodzę z małej urokliwej miejscowości pod Krakowem, w wieku 19 lat wyprowadziłam się do Poznania by studiować lingwistykę stosowaną. Odkąd pamiętam, już jako pięcioletnie dziecko, chciałam rozumieć programy telewizyjne w języku angielskim oraz podróżować do dalekich krajów. Dla pasjonatów języków naturalnym krokiem jest doskonalenie umiejętności w praktyce, więc zawsze wiedziałam, że wcześniej czy później wyjadę z Polski. Myślę, że również dodatkowym czynnikiem był fakt, że nie miałam ochoty tkwić w jednym miejscu w jednej pracy, zestarzeć się bez ciekawych wspomnień, ciągle patrząc na te same twarze. Przez przypadek dowiedziałam się o targach edukacyjnych w Warszawie, na które przybyły przedstawicielstwa brytyjskich szkół, oraz nauczyciele z wielu państw Europy wschodniej; po kilku tygodniach dowiedziałam się, że dwie szkoły średnie zaproponowały mi stanowisko nauczycielki języka niemieckiego, jedna z hrabstwa Kent i jedna ze Szkocji. Zdecydowałam się na Szkocję, gdyż był to moim zdaniem ciekawszy kulturowo kraj, bardziej egzotyczny ze względu na mężczyzn w kiltach i nie mający tak dużej ilości mniejszości narodowych jak Anglia, a zależało mi głównie na poznaniu szkockiej kultury i mentalności, a nie innych. Wyjechałam z końcem 2005 roku.
3. Jak zareagowali bliscy na decyzję o wyjeździe? Tęsknisz za tymi, którzy zostali w kraju?- Moja rodzina już była przyzwyczajona do mojej nieobecności, gdyż studiowałam w Poznaniu. Inna sprawa, że dostanie się z Edynburga do Krakowa jest znacznie szybsze i wygodniejsze, niż rozklekotanym pociągiem z Poznania do Krakowa. W dobie internetu trudno jest tęsknić, gdyż każdego ma się w zasięgu ręki ale na pewno nie zastąpi to przytulenia itp.
4. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przybyciu do Szwajcarii? Coś Cię zaskoczyło?
- Moje pierwsze (jak i drugie itd) wrażenia z pobytu w Szwajcarii były i są bardzo pozytywne. Krajobrazy równie piękne jak w Szkocji, ale pogoda zdecydowanie lepsza. Architektura troszkę cukierkowa w porównaniu ze szkocką, ale również areakcyjna. Zachwycił mnie kolor jezior. Szkocja jest bardziej zielona a Szwajcaria bardziej błękitna w moim odczuciu. Zaskoczył mnie fakt, że ludzie nie wiedzą jak działa kolejka, np. na przystanku autobusowym, i ostatni chce być pierwszym. Brakuje mi klimatu "gorączki sobotniej nocy" czy też pojęcie "pub crawl" zdaje się tutaj nie istnieć. Miłym zaskoczeniem na pewno było i jest uprzejme traktowanie przechodniów przez kierowców oraz ogólna kultura kierowców względem siebie na drodze, w porównaniu np. z Polską czy Włochami. Podobają mi się niedziele z nieczynnymi sklepami, pozwalające odprężyć się, pójść na spacer. Wbrew pozorom życie tutaj jest dość intensywne w porównaniu ze Szkocją, więc taka niedziela bardzo się przydaje.
5. Jak poradziłeś/aś sobie z barierą językową?
- Bariera językowa w zasadzie dla mnie nie istnieje, muszę tylko podszkolić dialekt, podobnie jak w Szkocji, a to czysta przyjemność. Nie planuję żadnych kursów, gdyż nie jestem typem osoby lubiącej schematyczne i powtarzalne planowanie na każdy tydzień, raczej robię to, na co mam ochotę, a uczęszczanie na kurs przez kilkanaście tygodni zdecydowanie nie idzie w parze z moim stylem życia.
6. Spełniasz się zawodowo? Miałeś/aś trudności ze znalezieniem pracy?
- Jestem bardzo zadowolona ze swojej kariery, obecnie pracuję w szkole międzynarodowej. Pracę i w Szkocji i w Szwajcarii zaproponowano mi już wcześniej, więc nie musiałam niczego szukać. W Szkocji kilkakrotnie zmieniłam pracę, nie było łatwo, gdyż mnóstwo kandydatów i kandydatek ubiegało się o te same stanowiska, ale nic co ważne i wartościowe nie przychodzi w życiu łatwo. Uważam, że w życiu nie można być pasywnym jak liść rzucany na wietrze, a proaktywnym, stwarzać okoliczności, w których mogą pojawić się nowe szanse, aspiracje, marzenia. Nie jestem zwolennikiem rygorystycznego planowania na przyszłość, gdyż często to sprawia, iż możemy nie zauważyć lub zaprzepaścić szanse pojawiające się na naszej drodze, których nie uwzględniliśmy w naszym planowaniu. Chciałabym w przyszłości zająć się projektowaniem odzieży i fotografią, najpierw jako hobby, a później zobaczę i zdecyduję co dalej.
7. W jaki sposób nawiązywałeś/aś nowe znajomości na obczyźnie?
- Nie jestem zwolenniczką szukania przyjaciół w pracy, rozmowy z nauczycielami po szkole dotyczą głównie szkoły oraz plotek o innych nauczycielach a to mnie nie interesuje. Życie nie kończy się na szkole dlatego znacznie chętniej spotykam się z osobami z innych branży. Mam dwie przyjaciółki nauczycielki w Szkocji a jedną tutaj, ale prawie zawsze przestrzegamy zasady nie rozmawiania o pracy. Po przyjeździe do Szwajcarii odkryłam, że tutaj również działa MeetUp, poszłam na dwa spotkania i wróciłam za każdym razem z numerem telefonu "dobrze rokującej" koleżanki, dziś jesteśmy bliskimi przyjaciółkami. Ogólnie szukanie przyjaciółek w moim wydaniu trochę przypominało mi umawianie się na randki.Ani w Szkocji ani w Szwajcarii nie kierowałam się narodowością szukając nowych znajomych tzn. nigdy nie szukałam na siłę relacji z innymi Polakami, raczej wolałam się zdać na łut szczęścia i zobaczyć, czy ktoś interesujący pojawi się na horyzoncie. I tak się też stało - poznałam bardzo miłą koleżankę, Agatę, która od wielu lat mieszka w Szwajcarii. Bardzo cenię sobie tą znajomość, mogę powiedzieć cytując "Pingwiny z Madagaskaru", jest ona znaczącym i wartościowym członkiem mego teamu!
8. Jak traktują Cię sąsiedzi/współpracownicy? Są nastawieni przyjaźnie czy mają uprzedzenia?
- Dopiero wprowadziłam się do nowego mieszkania, więc trudno mi powiedzieć. Może testem będzie poproszenie jutro o opiekę nad moją lilią, gdyż wyjeżdżam na 6 tygodni. W poprzednim mieszkaniu, które znajdowało się w domu dwurodzinnym, bardzo mile wspominam relacje z mieszkającym u góry szwajcarskim małżeństwem. Pamiętam jak raz biegłam do pracy w deszczu, z płaszczem zarzuconym na głowę i plecak, wyglądając niczym Quasimodo, dzwonnik z Notre Dame. Po powrocie do domu ze szkoły, po jednym z mniej udanych dni, zastałam paczkę wiszącą na klamce a w niej parasol. Taki mały gest, a bardzo mnie ucieszył, poczułam prawie, jak gdyby to była dbająca o mnie mama.
9. Planujesz osiedlić się w Szwajcarii na stałe?
- Przypuszczam, iż w przyszłości, podobnie jak w przypadku Szkocji, nasycę się Szwajcarią i znowu dostanę "itchy feet". Świat nie kończy się na tych dwóch krajach a życie jest jedno. Wszystko jednak zależy od tego, jak potoczy się życie. Jeśli mój chłopak (Szkot) przeprowadzi się tutaj, to na pewno zostaniemy na kilka lat lub dłużej. Jeśli nie założymy rodziny, to jestem prawie pewna, iż moim następnym krokiem będzie Skandynawia, ale to dopiero za kilka lat, więc jak narazie to tylko taki luźny plan dojrzewa mi w głowie. Nie sądzę, bym dążyła do uzyskania szwajcarskiego obywatelstwa (mam już brytyjskie) ale moją aspiracją być może będą studia doktoranckie w Zurychu; w Szkocji zrobiłam podyplomówkę na uniwersytecie w Aberdeen i może warto byłoby zastanowić się nad powrotem na uczelnię. Z drugiej strony jednak nie jestem pewna, czy starczy mi zapału z tym moim charakterkiem!
10. Jeśli masz ochotę dodać coś od siebie, a nie było możliwości wplecenia tego w odpowiedzi na powyższe pytania to teraz jest na to miejsce i czas!
- Od siebie chciałabym dodać, iż przy pozytywnym myśleniu oraz proaktywnych działaniach niemal wszystko jest możliwe do osiągnięcia.