Chcecie spędzić zimowy czas w szwajcarskiej krainie, ale nie macie pomysłu gdzie się zatrzymać? Macie ochotę na szaloną przygodę? Tradycyjne ośrodki nie robią już na Was wrażenia, szukacie nowych doznań? Dziś przedstawię Wam pięć bardzo nietypowych miejsc noclegowych :)
1. MONGOLSKIE JURTY
Jurta to słowo dotychczas mi nieznane. Dowiedziałam się dziś, iż jest to konstrukcja drewniana obciągnięta płótnem, która wygląda jak odwrócona miska i jest schronieniem, a właściwie domem dla Mongołów. Nie, to nie letniskowy namiot, a po prostu całoroczny dom! W Rochers-de-Naye znajduje się 7. jurt dostępnych dla turystów przez cały rok. Jest to doskonała opcja dla większej rodziny bądź paczki przyjaciół, ponieważ w domku mieści się do ośmiu osób.
2. LUKSUSOWE NAMIOTY
Kto był harcerzem ręka w górę! Ja miałam bardzo krótki epizod harcerski w swoim życiu. Kilka zbiórek i wyjazdów, których wspomnienie wywołuje mieszane uczucia. Z jednej strony nawiązałam ciekawe znajomości, zdobyłam trochę umiejętności, posmakowałam życia w lesie. Niestety ta leśna historia odbiła się na moim dziecinnym zdrowiu nie najlepiej i na tym się harcowanie skończyło. Gdyby ktoś z Was chciał zasmakować harcerstwa w bardziej luksusowym wydaniu to zapraszam do przytulnego namiotu we francuskiej części Szwajcarii. Możecie wybrać się tam zarówno w okresie letnim jak i zimowym. Mnie kusi bardziej ta druga oferta, ponieważ uwielbiam spędzać czas przy trzaskającym kominku, okryć się miłym futrem i napawać widokiem gór. Do tego wszystkiego ośrodek oferuje atrakcje takie jak zwiedzanie okolicy, przejażdżka psim zaprzęgiem czy spacer w rakietach śnieżnych. Na rozgrzanie proponują saunę i masaże. Można się rozmarzyć!
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
3. LODOWE HOTELE
Jestem zmarzluchem i jak tylko temperatura spada poniżej 10 stopni to zamieniam się w sopel lodu. Serio, nie radzę sobie z takimi temperaturami, mój organizm odmawia współpracy i muszę stosować wiele trików, aby utrzymać się przy życiu. Nie pytajcie o temperatury minusowe, ubiór na cebulkę i klekotanie zębami to mój znak rozpoznawczy. W związku z tym nie wyobrażam sobie spędzenia choćby jednej nocy w takim lodowym pokoju. Brzmi to bardzo interesująco, ale mogłabym nie wyjść z tego o własnych siłach. Mimo wszystko coś takiego istnieje, pojawia się coraz więcej miejsc oferujących taką atrakcję, a ludzie często z niej korzystają. Hotele oferują pokoje o różnych standardach. Dla takich jak ja jest wersja light, a więc na przykład rozgrzewające jedzonko w lodowej restauracji czy kąpiel w gorącym jacuzzi znajdującym się w iglo. Skusilibyście się? Na terenie Szwajcarii znajduje się pięć takich hoteli, w Davos - Klosters, Engelberg - Titlis, Gstaad, St. Moritz i Zermatt.
Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.
4. WIĘZIENIE
Jeżeli nie przepadacie za śniegiem czy spędzaniem urlopu na łonie natury to zapraszam do celi! Jedno ze szwajcarskich więzień, które znajduje się w Lucernie, zostało przerobione na hotel. Nie spodziewajcie się komfortu! Jest kilka bardziej luksusowych cel, a jednak większość to małe pomieszczenia z jeszcze mniejszymi łazienkami. Kusząca propozycja?
5. KLASZTOR
Na koniec coś dla pragnących jeszcze większego odosobnienia. Zapraszam do żeńskiego Klasztoru Maigrauge w okolicach Fribourga. Tutaj na pewno znajdziecie ukojenie dla skołatanych nerwów, czas na przemyślenia i duchową odnowę. Możecie wziąć udział w codziennych modlitwach bądź zaszyć się w swoim pokoju i kontemplować zupełne odcięcie od świata.
Pomysł na ten wpis zaczerpnęłam od Joanny, koleżanki po fachu. Serdecznie zapraszam na jej strone Szwajcarskie Bla Bli Blu. Cięty język Joanny, lekkie pióro, poczucie humoru i trafne uwagi na pewno wielu przypadną do gustu. Serdecznie polecam! :)