1. Od jakiego czasu jesteś w Szwajcarii? W jakim regionie mieszkasz?
- W lipcu miną 4 lata, od kiedy jestem w Szwajcarii. Przez początkowe 2 lata mieszkałam w Bazylei, a od kolejnych 2 lat jestem związana z rejonem wokół Jeziora Zuryskiego. Tu mieszkam, pracuję i korzystam z życia :)
2. Czy decyzja o emigracji była dla Ciebie trudna? Ktoś pomógł Ci ją podjąć?
- Myślę, że decyzja o emigracji nigdy nie jest tą łatwą. Zanim wyjechałam z kraju mieszkałam przez 2 lata we Wrocławiu, 100 kilometrów od mojego rodzinnego miasta, dzięki temu nie dopadły mnie wątpliwości związane z trudnościami opuszczania rodzinnego domu. Niemniej jednak to właśnie moi rodzice pomogli mi tę decyzję podjąć, tłumacząc mi, że warto próbować nowych rzeczy, no i przekonując, że zawsze mogę wrócić.
3. Jak zareagowali bliscy na decyzję o wyjeździe? Tęsknisz za tymi, którzy zostali w kraju?
- Szczerze mówiąc dokładnie tego nie pamiętam :) To było sporo stresu i dla mnie i dla nich, to na pewno :)
4. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przybyciu do Szwajcarii? Coś Cię zaskoczyło?
- Pamiętam, że w szkole na lekcjach języka niemieckiego pani mówiła nam, że w Szwajcarii mówi się po niemiecku :) Zaskoczył mnie język, zdecydowanie :) A później dziesiątki innych rzeczy: super sprawna komunikacja publiczna, ilość muzeów w tak niewielkim mieście jakim jest Bazylea i to, że pomimo bardzo wielu emigrantów Szwajcarzy potrafią świetnie podkreślać swoją tożsamość narodową.
5. Jak poradziłeś/aś sobie z barierą językową?- Mieszkając w Bazylei uczęszczałam na intensywny kurs języka niemieckiego do szkoły językowej w Niemczech, zaraz przy granicy ze Szwajcarią. Powodem robienia kursu w Loerrach była oczywiście cena. Kurs odbywał się 5 razy w tygodniu po 4 godziny i trwał (z przerwami) 9 miesięcy. Popołudniami pracowałam jako opiekunka . Mój niemiecki nie jest perfekcyjny i cały czas się uczę. Marzy mi się nauczyć kiedyś jednego ze szwajcarskich dialektów ;)
6. Spełniasz się zawodowo? Miałeś/aś trudności ze znalezieniem pracy?
- Mam nadal ;) Mam pracę, którą uwielbiam, ale nie wykonuję jej na pełen etat. Pracuję w Muzeum Polskim w Rapperswilu. Moim marzeniem jest zrobić odpowiednie kursy i pracować dodatkowo w drugim muzeum lub instytucji kulturalnej. Niestety to jest bardzo trudne, gdyż najpierw muszę zdobyć certyfikat z języka niemieckiego na poziomie C1, a poza tym konkurencja na „kulturalnym rynku pracy” jest bardzo duża. Oczywiście Muzeum Polskiego nigdy nie zostawię, bo to wyjątkowe miejsce :)
- Najpierw było to forum internetowe Polaków w Szwajcarii, później facebook. Kurs niemieckiego sprawił, że moje towarzystwo zrobiło się międzynarodowe. Pomogła też moja praca oraz założenie bloga. Sporo fajnych osób poznałam również na koncertach i spotkaniach autorskich. Mieszkanie na obczyźnie to ciągłe poznawanie nowych ludzi i zawieranie nowych znajomości na dłuższy lub krótszy okres. Ja już się przekonałam, że jedni ludzie przychodzą, drudzy odchodzą, ale mam też tutaj sporo osób, z którymi przyjaźnię się od początku pobytu w Szwajcarii i tęskniłabym za nimi, gdyby przyszło mi opuścić ten kraj :)
8. Jak traktują Cię sąsiedzi/współpracownicy? Są nastawieni przyjaźnie czy mają uprzedzenia?- Mieszkam w małym, 6 rodzinnym budynku, a moi sąsiedzi to głównie Włosi i Szwajcarzy. Większość to naprawdę świetni ludzie, którzy są totalnie bezproblemowymi osobami. Jedynie starszy Pan Szwajcar z mojego piętra lubi czasami uprzykrzyć innym życie, ale to chyba taki jego urok ;) W Bazylei nie było tak kolorowo. Nie mam uprzedzeń, staram się ich nie mieć, ale mieszkając tak zwanej „małej Bazylei” moimi sąsiadami w większości byli obcokrajowcy – Turcy czy ludzie pochodzący z krajów byłej Jugosławii. Z nimi niestety nie układało nam się najlepiej... Myślę, że nasze kultury były zbyt daleko, aby się zrozumieć i żyć w jednym budynku bez konfliktów.
9. Planujesz osiedlić się w Szwajcarii na stałe?
- Nie wiem. Myślę, że mogłabym, ale jest tyle miejsc, w których chciałabym mieszkać... Nowy Jork, ale tylko na chwilę, żeby poczuć jak to jest mieszkać w naprawdę dużym mieście. I Marsylia, bo jest mi bardzo bliska. Może jakieś południowe Włochy? Albo Japonia na chwilę. A na starość chciałabym wrócić do Polski :)