Quantcast
Channel: Szwajcaria moimi oczami..
Viewing all articles
Browse latest Browse all 105

Wywiady z emigrantami: Aneta Malinowska

$
0
0
1. Od jakiego czasu jesteś w Szwajcarii? W jakim regionie mieszkasz?
-   Mieszkam w Zürichu od prawie 2 lat (wrzesień 2013).

2. Czy decyzja o emigracji była dla Ciebie trudna? Ktoś pomógł Ci ją podjąć?
-   Mój aktualny chłopak jest Szwajcarem i tu mieszka. Na początku decyzja była bardzo trudna. Nie brałam pod uwagę wyjazdu z Polski, tak jakbym bała sie innych krajów. Inaczej jest wyjazd na kilka dni ze świadomością, że jednak wrócisz do domu, a inaczej jak wiesz, że już nie wrócisz. Na początku nie dojrzałam do podjęcia tak ważnej dla mnie decyzji. Tym bardziej, że będąc jedynaczką bałam się co stanie się z rodzicami? Jak sobie poradzą emocjonalnie, że nie będzie możliwości spotykania się kiedy tylko by się chciało, np wpaść na szybką kawę, zaprosić na niedzielny obiad itp. Bałam się, a strach zaważył na moim związku. Uważałam, że taki związek na odległość nie ma sensu, a ja nie myślałam poważnie o wyjeździe na stałe. To wszystko sprawiło, że rozstałam się z moim chłopakiem, stałam się oschła, żyjąca z dnia na dzień, bez perspektyw na przyszłość ( mieszkałam w małej mieścinie 50 km od Katowic). Tak naprawdę okres bożonarodzeniowy sprawił, że zaczęłam się zastanawiać czego chce od życia. Ciągle myślałam o (wtedy) moim ex, co robi? Jak się miewa? Czy ma kogoś nowego? Więc zaczęłam do niego pisać. Najpierw skromne wiadomości, a później już długie wiadomości opowiadające co robiłam danego dnia. On nieufnie zaczął odpisywać, trochę zdawkowo. Zmienił się kiedy napisałam pierwszy raz, że za nim tęsknie, że chciałabym się spotkac. No i spotkaliśmy się po nowym roku. Gdy tylko zobaczyłam go na lotnisku czekającego na mnie już wiedziałam, że go kocham i nie poddam się już więcej. To był najpiękniejszy, najwspanialszy okres w moim życiu. Już nie bałam się zmian. Decyzje p wyjeździe podjęłam bardzo szybko, byłam jej pewna jak nigdy w życiu. Można powiedzieć, że odliczałam miesiące i dni kiedy miałam wyjechać.

3. Jak zareagowali bliscy na decyzję o wyjeździe? Tęsknisz za tymi, którzy zostali w kraju?
-   Moi bliscy poparli moją decyzję. Wiedzieli, że jestem jej pewna jak nigdy dotąd. Było ciężko, jak zawsze, wiedząc, że Twoje dziecko, wnuczka wyjeżdża, że już nie będę na co dzień czy raz w tygodniu. Zwłaszcza mamie było ciężko, miałyśmy i nadal mamy specjalną więź, która teraz jest jeszcze mocniejsza. Był okres, że ciągle się kłóciłam to z mamą to z tatą. Kiedy dowiedzieli się o wyjeździe, wszystkie kłótnie ucichły, były lekkie nieporozumienia, ale nie czuło się tej zawiści - czasami kłótnie nieźle dawały popalić. Moja babcia jedynie ciągle pytała (nawet ostatniego dnia): „może jednak zostaniesz?” Jestem jej najukochańszą wnuczką, więc doskonale rozumiałam jej pytania z nadzieją. Czy tęsknie? Nie ma dnia bym nie tęskniła, nie myślała. Ale wewnętrznie wiem, że tu w Szwajcarii jest mój dom, moje miejsce. W Polsce to też mój dom i kocham wszystkim bardzo!

Moi przyjaciele z Polski sami lekko rozsypali się po Europie. Nie mam ich za wielu. Znajomych mam wielu, że nie zliczę. Ale prawdziwych przyjaciół zliczę na jednej ręce. Mimo, że nie piszemy do siebie codziennie, nie wydzwaniamy z każdą pierdołą jak kiedyś, ale więź pozostała. Żadna nie ma pretensji, że się nie pisze, nie odzywa. Każda rozumie, że ma swoje życie, pracę, niedługo dzieci... heh, niedługo będę podwójną ciocią. Jedna w sierpniu, a drugi raz w grudniu. Kocham moje dziewczyny, wspieramy się wszystkie jak nigdy dotąd. A jak jesteśmy w Polsce to zawsze się spotykamy i nagadać nie możemy.


4. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie po przybyciu do Szwajcarii? Coś Cię zaskoczyło?
-  Szwajcaria to piękny kraj. Drogi, ale myśl, że ceny są w miarę proporcjonalne do tego co zarobisz, zaskoczyło mnie. Inaczej niż w Polsce, kiedy musisz liczyć każdy grosz by starczyło Ci do 10-go. Spodobało mi się to tutaj. Na początku przeliczałam franki na złotówki i robiłam wielkie oczy, że coś takiego zwykłego kosztuje np. 10 zł czy więcej heh potem próbowałam myśleć, że 1 frank to 1 złoty. Ułatwiło mi to trochę przywyknięcie do cen. Teraz już nie przeliczam. Ceny są jakie są. Rozważnie robię zakupy. Spodobała mi się tutaj szwajcarska biurokracja. Prosto, ale konkretnie. Myśląc o zameldowaniu mnie, mój chłopak był przygotowany od a do z ( zawsze tak robi heh jest bardzo zorganizowany w przeciwieństwie do mnie) co potrzebuje wziąć z Polski, co przetłumaczyć, itp. Mimo że nie rozumiałam języka niemieckiego, mój chłopak mi wszytko wyjaśnił. Prosto i na temat.

Automaty biletowe to jest coś co w Polsce powinno byś wszędzie, nie tylko w wielkich miastach! Fakt ceny potrafią czasami przysporzyć zawału serca,  ale zarazem łatwość ich posługiwania, sprawia radość. Nie jak u mnie w mieścinie, musisz szukać kiosku ruchu, który nie zawsze jest otwarty, by kupić bilet. Jak nie w kiosku to jedyna opcja kupić w autobusie po droższej cenie.

5. Jak poradziłeś/aś sobie z barierą językową?
-   Zaraz jak przyjechałam, udałam się na kurs językowy. Było ciężko, gdyż nic nie rozumiałam z niemieckiego. Nawet szybkie Gruezi w sklepie powodowało lekką panikę i myśli: „co ja tu robię?”. Ale dałam sobie czas. Szybko załapałam język. Dalej się go uczę.



6. Spełniasz się zawodowo? Miałeś/aś trudności ze znalezieniem pracy?
-  Czy spełniam się zawodowo? Początki szukania pracy były ciężkie. Odkąd pamiętam zawsze pracowałam z klientem, w sklepie, w barze,w restauracji. Wiedziałam, że na pracę biurową się nie nadaje, mimo skończonych studiów. Moje miejsce jest między ludźmi. Ciężko było znaleźć prace w dziedzinie gastronomii znając tylko minimalne podstawa językowe, gdzie musisz mówiż biegle, nie mówiąc już o dialekcie. Przyszedł okres załamania po 4 miesiącach od szukania intensywnie pracy. Codzienne odmowy, mówiące, że nie posiadam odpowiednich kwalifikacji, a że je posiadam ale nie mam odpowiedniego poziomu językowego, doprowadzało mnie powoli do szału. Mój chłopak próbował mnie wspierać. Mimo, że na nim wyładowywałam złość i swoja bezradność, zawsze znajdował odpowiednie słowa bym się uspokoiła. Naprawdę jestem mu wdzięczna. Inni mężczyźni mogliby wkurzyć się na mnie a on zamiast sie złościć to po prostu mnie przytula, mówiąc, że wszystko będzie dobrze. I tak się stało. Po paru tygodniach zaczęły spływać oferty rozmów kwalifikacyjnych. Co ciekawe było dla mnie telefoniczne rozmowy kwalifikacyjne, z którymi się do tej pory nie spotkałam, a wiem że sa tu bardzo popularne. Oczywiscie pojawiło się kilka odmów, ale nie poddawałam się. W maju 2014 (czyli po 5 miesiacach intensywnego szukania pracy) miałam kilkanaście rozmów, ale tylko dwie były dla mnie ważne. Dwie firmy chciały mnie zatrudnić od zaraz. Zdecydowałam się na jedna z nich. I tak od 1 czerwca 2014 roku pracuje w Segafredo Zanetti. Jestem baristą. Początki były ciekawe, nie mogę powiedzieć że ciężkie. Uczyłam się po prostu jak robić kawę, obsługa maszyny, jej czyszczenie, organizacja miejsca pracy. Ludzie którzy mi tłumaczyli ( w języku niemieckim, gdzie byłam na poziomie ledwo A1!), byli świetni. Od razu mówili, że jak czegoś nie rozumiem, wytłumaczą w jakiś inny sposób. Byś stres, adrenalina i szczęście każdego dnia jak szlam do pracy. Kocham moja prace!

7. W jaki sposób nawiązywałeś/aś nowe znajomości na obczyźnie?
-   Znajomości nawiązałam poprzez internet. Przez Facebook. Było to dla mnie coś nowego. Preferuje osobisty kontakt poznawania ludzi, wiec byłam nieufna internetowym znajomościom. Jednak innej możliwości poznania kogoś, polaka/polki nie widziałam. Fakt miałam znajomych mojego chłopaka, ale to nie było to samo. Zaczęło się od zwykłego postu który wrzuciłam na jednym z forów, z umówieniem się z kim poprostu na kawę, by poznać nowych ludzi. Odzew był szybki. Zaproszeń na kawę, do domu. Cieszyłam się i bałam się, bo nie znałam dziewczyn, czy naprawdę są takie miłe i życzliwe. Heh Polska nauczyła mnie być poprostu nieufna z samego początku. Jednak jak poznałam te dziewczyny, okazały się być naprawdę kochane. Długie rozmowy jak to się stało, że tu wylądowały, jak długo już tu są, co robią teraz. Tyle ciekawych rzeczy się dowiedziałam. Opowiadałam o sobie jak bym znała te dziewczyny od lat. Czułam sie swobodnie. One raczyły mnie radami, na co powinnam zwrócić uwagę, nie bać się języka, co jest ważne. Fakt, że teraz z niektórymi kontakt spadł do minimum, życie prywatne czy zawodowe ograniczyło możliwosci czasowe, ale jesteśmy w stałym kontakcie. Nawet uda sie spotkać jakimiś sposobami na kawę czy lunch. A jak już całkowicie czasu nie ma to chociaż napisać do siebie, z pytaniem czy u Ciebie wszystko ok? Nie mam złych doświadczeń z Polakami. Wiele słyszałam że jeden drugiemu wilkiem. Nie spotkałam się z tym. Może dlatego że staram się być ostrożna? Nie wiem.

8. Jak traktują Cię sąsiedzi/współpracownicy? Są nastawieni przyjaźnie czy mają uprzedzenia?
-  Nie odczułam nigdy, będąc tutaj żeby ktoś miał uprzedzenia do mnie, że nie jestem Szwajcarką, lub że jestem Polka. Wszyscy są mili, przynajmniej jak na razie heh

9. Planujesz osiedlić się w Szwajcarii na stałe?
- Oj tak. Na 100% Szajcaria to mój dom. Mój chłopak chciałby na emeryturze osiedlić się w Polsce, bo mnie na początku mile zdziwiło. Było by cudownie wrócić do Polski, ale mam nadzieję, że najpierw coś się zmieni w tym kraju, że ludzie będą szanowani, nie będą rasistami. Wiem, ąe my Polacy jesteśmy negatywnie odbierani, sama czasami się wstydzę za ludzi których nawet nie znam. Ale kocham mój kraj mimo złych opinii i zawsze mam podniesioną głowę.

10. Jeśli masz ochotę dodać coś od siebie, a nie było możliwości wplecenia tego w odpowiedzi na powyższe pytania to teraz jest na to miejsce i czas!
-    Chyba i tak rozpisałam się aż nadto heh. Buziaki Aniu.

Aneta Malinowska

Viewing all articles
Browse latest Browse all 105

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra